wtorek, 1 marca 2016

Rozdział 2

Dobra, dobra. Mówiłam, że posty będą co miesiąc, ale jednak trochę przyspieszę ten proces żeby was tu nie zanudzić jednym rozdziałem. Zapraszam do czytania!
-----------------------------------------------------------------------
ROZDZIAŁ 2:Cześć, jestem Wolverine
  *PERSPEKTYWA LOGANA*
 Ta nowa dziewczyna dziwnie się na mnie patrzy. Patrzy się jakbym był nienormalny. To drażni. Choć...Jest w niej coś interesującego. Wydaje się znajoma. Rany...Czuję się jak jakiś pedofil. Mam ponad 200 lat i przyglądam się jakieś młodej dziewczynie. Widać, że dzisiejsze czasy dają mi w kość.
- Cześć. - Mówi.
- Cześć. - Odpowiadam. Cyclop się na mnie patrzy jakby mnie kontrolował. Jakby miał ochronić tą dziewczynę przed moim atakiem. Zawsze tak się na mnie patrzy gdy jest ktoś nowy.
- Eh..Scott, możesz na chwilę iść ze mną na osobność?
- No dobra. - odpowiada mi i razem wstajemy od stołu, a dziewczyna zaczyna grzebać w jedzeniu.
- Więc... O co chodzi? - pyta się. Podnosi jedną brew do góry uświadamiając mi, że chce znać odpowiedź.
- Czy ty myślisz,że jestem jakąś maszyną do zabijania? To, że kiedyś byłem w Weapon X nie znaczy, że teraz znowu do tego wrócę. Nie skrzywdzę tej dziewczyny.
 Milczy. Czego ja się spodziewałem? Zawsze przemilcza takie sprawy. Odchodzę od niego i dosiadam się do stołu. Przez moment patrzę na dziewczynę. Po chwili wracam do jedzenia.
                   *******
- Logan! Postaraj się chociaż trochę!
 Sala treningowa jest dla mnie jak drugi dom. Mamy teraz ćwiczenia z nowymi. Między innymi z dziewczyną ze stołówki. Dowiedziałem się jedynie, że nazywa się Samanta Night, ma 17 lat i jest sierotą. Nie wiadomo skąd pochodzi, kim byli jej rodzice i tak właściwie jaką posiada mutację. Zaraz się tego dowiemy.
- Logan! Do cholery! - dopiero teraz zorientowałem się, że Ororo na mnie wrzeszczy ponieważ stoję przy aucie i palę cygaro.
- Zamknij się Storm i daj mi skończyć palić! - i właśnie w tym momencie Jenn zgasiła moje cygaro. - Dobra, dobra... - powiedziałem znudzony i wkroczyłem do akcji.
 Zauważam, że wieżowiec się zawala, a Strażnik złapał jednego nowego. Zaczynam biec w stronę Strażnika, wchodzę na jego rękę i odcinam mu dłoń dzięki czemu nowy może się uwolić. Patrzę znowu w stronę wieżowca. Zaraz się zawali. Biegnę jak najprędzej. Doganiam Samantę.
- Może to pora żeby użyć swoich sztuczek? - mówię z lekkim uśmiechem.
- Może. - też się uśmiecha.
 Biegniemy razem. Nagle budynek się zatrzymuje w powietrzu, a Samanta znika mi z pola widzenia i po chwili pojawia się obok budynku. Z jej rąk wyrastają kolce i rozcina wielki budynek na kawałki.
 Symulacja się kończy.
-----------------------------
Trochę krótszy bo nie bardzo potrafię się dostosować do punktu widzenia Logana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz